W tym roku ida od polowy pazdziernika...Wydaje sie, ze z kazdym dniem gubia caly swoj fantastyczny mistycyzm. Do grudnia niewiele zostanie z ekscytacji, ktora dzieciakom nie pozwala spac a doroslych wprawia w stan podenerwowania - mniejszego lub wiekszego - w zaleznosci od sily - "czy wystarczy kasy na wszystko" ??
Nie moge sie doczekac, kiedy to 25.12 nie uslysze wrzasku budzika, taranujacych schody o nieludzkiej porze, trzaskajacych drzwiami i jednoczesnie krzyczacych w komorke (poziom decybeli - pierdylion) - sasiadek....i uda sie w koncu wypoczac bo jutro znow do pracy.....:/ Takie beda te swieta....... Nasze pierwsze wspolne :)
"Kazdy dzien jest podroza przez historie..", Jim Morrison - Niech fotografie opowiedza moja... :)